Obszar występowania środkowoeuropejskiego zapalenia mózgu jest bardzo rozległy: sięga od wschodniej Francji po Japonię i od północnej Rosji po Albanię. W Polsce terenem największego zagrożenia jest Warmia, Podlasie, Mazury, Opolszczyzna i Zachodniopomorskie. W Polsce w 2011 roku odnotowano 222 przypadki tej choroby. COVID-19. koronawirus. Zakrzepica to choroba, którą od kilku tygodni odmienia się przez wszystkie przypadki, szczególnie w powiązaniu ze szczepionką przeciw COVID-19 AstraZeneki. We wtorek, 6 kwietnia, Marco Cavaleri z Europejskiej Agencji Leków powiedział w wywiadzie, że jest związek między szczepionką AstraZeneca a występowaniem Przeciwwskazaniem do szczepień przeciw COVID-19 jest reakcja anafilaktyczna po podaniu szczepionki przeciw COVID-19 oraz ciężka reakcja alergiczna na substancję czynną lub inny składnik szczepionki. Podanie szczepionki należy odroczyć w przypadku wystąpienia ostrego przebiegu choroby zakaźnej z gorączką. Kleszczowe zapalenie mózgu jest wywoływane przez wirusa kleszczowego zapalenia mózgu. Obecnie znane są trzy podtypy tego wirusa: zachodni, syberyjski i dalekowschodni. Jednak każdy z tych podtypów może występować na jednym obszarze. Kontakt krwi ze śliną kleszcza w momencie ukłucia jest najczęstszą przyczyną zachorowania. Jednak Należą do nich m.in. enterowirusy, wirus opryszczki czy wirus kleszczowego zapalenia mózgu. Odkleszczowe zapalenie opon mózgowych nie pojawia się po każdym ugryzieniu kleszcza. Jedynie zakażone nim pasożyty mogą przenosić chorobę, przed którą jednak efektywnie chroni dostępna na polskim rynku farmaceutycznym szczepionka. gorączkę, ból głowy, nudności i wymioty, biegunkę. Ponadto obserwuje się objawy podstawowej choroby wirusowej. Szczególnie ciężki przebieg charakteryzuje opryszczkowe zapalenie mózgu, objawy obejmują zaburzenia świadomości czy wysoką gorączkę. Obserwuje się też zaburzenia przytomności aż po śpiączkę włącznie. . W związku ze zwiększoną liczbą przypadków zachorowań na odrę w Polsce, Małopolski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny przypomina, że jedynym zabezpieczeniem przed tą wysoce zakaźną chorobą są szczepienia i nie mogą być one zastąpione żadnymi innymi środkami ochrony ze względu na wysoką zaraźliwość choroby i drogę jej przenoszenia się. Szczepienia przeciw odrze wykonuje się skojarzoną szczepionką przeciw odrze, śwince i różyczce (MMR). Zgodnie z Programem Szczepień Ochronnych na 2019 r. szczepieniom obowiązkowym przeciw odrze, śwince i różyczce należy poddać każde dziecko w 13-15 miesiącu życia oraz w 6 roku życia (dawka uzupełniająca). Dzieciom pomiędzy 7 a 9 rokiem życia podanie drugiej dawki szczepionki będzie sukcesywnie wyrównywane poprzez szczepienie w 10 roku życia. Szczepienia przeciw odrze, śwince i różyczce zalecane są: osobom nieszczepionym przeciw odrze, śwince i różyczce w ramach szczepień obowiązkowych, osobom, które w przeszłości otrzymały tylko jedną dawkę szczepionki, młodym kobietom, zwłaszcza pracującym w środowiskach dziecięcych (przedszkola, szkoły, szpitale, przychodnie) i młodym mężczyznom dla zapobiegania różyczce wrodzonej, szczególnie nieszczepionym w ramach szczepień obowiązkowych. Szczepienia dzieci ujęte w Programie Szczepień Ochronnych jako obowiązkowe finansowane są z budżetu Ministra Zdrowia, natomiast w pozostałych przypadkach (osoby dorosłe) za szczepienie płaci osoba zainteresowana. Osoba dorosła powinna ustalić swój potencjalny status odporności przeciw odrze na podstawie dokumentacji medycznej na temat przebytych chorób zakaźnych lub historii szczepień zapisanej w książeczce zdrowia. Przechorowanie odry w dzieciństwie zapewnia odporność na całe życie. W przypadku udokumentowania podania dwóch dawek szczepionki nie ma potrzeby powtarzania szczepienia ani podawania kolejnej dawki szczepionki. Jeżeli osoba dorosła nie wie czy w przeszłości chorowała na odrę lub nie ma dokumentacji dotyczącej szczepień przeciw odrze, powinna się zaszczepić. Badanie poziomu przeciwciał można traktować jedynie jako badanie pomocnicze, pamiętając o tym, że wynik ujemny nie musi świadczyć o tym, że nie mamy odporności przeciw odrze. Szczepienie przeciw odrze obejmuje podanie dwóch dawek skojarzonej szczepionki MMR w odstępie 4 tygodnie lub dłuższym. Nie zaleca się podawania szczepionki w okresie ciąży, a przez 1 miesiąc po szczepieniu nie należy zachodzić w ciążę. Odra jest chorobą zakaźną wywołaną przez wirus odry, który przenoszony jest drogą kropelkową, powietrzną lub przez bezpośredni kontakt z osobą chorą. Do objawów charakterystycznych dla odry należą: wysoka gorączka, wysypka plamisto-grudkowa, trwająca dłużej niż 3 dni, kaszel, nieżyt nosa, plamki Koplika, zapalenie spojówek. Zachorowaniu często towarzyszą powikłania, których ryzyko wzrasta wraz z wiekiem. Leczenie odry polega na łagodzeniu objawów i nawadnianiu chorego. Przechorowanie odry trwale uodparnia organizm. Do powikłań w przebiegu odry należą: biegunka i silne odwodnienie organizmu, zapalenie ucha środkowego, zapalenie płuc, zapalenie mózgu, drgawki, podostre stwardniające zapalenie mózgu zgon. Najgroźniejszym powikłaniem w przebiegu odry jest podostre stwardniające zapalenie mózgu, które ujawnia się od 4 do 10 lat po przejściu choroby i objawia się postępującym otępieniem, nasilającym się napięciem i sztywnością mięśni oraz drgawkami. Do zgonu dochodzi zwykle w ciągu 2 lat od pojawienia się pierwszych objawów. Leczenie powikłań odry wymaga hospitalizacji i zależy od rodzaju powikłań. Sytuację epidemiologiczną w zakresie występowania chorób zakaźnych w Polsce w 2019 r. można śledzić na stronie internetowej Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny pod adresem: Więcej informacji o szczepieniach przeciwko odrze dostępnych jest pod adresem: Autor: Paulina Oklejewicz Data wprowadzenia: 26 lutego 2019 r. Źródło: Baumann-Popczyk A., Sadkowska-Todys M., Zieliński A. „Choroby zakaźne i pasożytnicze – epidemiologia i profilaktyka” Wydawnictwo medyczne α-medica press, Bielsko-Biała, 2014 Tak, to prawda: po szczepieniu może dojść do zapalenia mięśnia sercowego. Ale jeśli w ogóle taka sytuacja się zdarzy, a dzieje się tak niezwykle rzadko, choroba przebiega łagodnie i szybko kończy się wyzdrowieniem – podkreśla prof. Artur Mamcarz, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM). Najczęściej zapalenie mięśnia sercowego to – także zwykle niegroźne - powikłanie infekcji wirusowej. rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki Jak często zdarza się zapalenie mięśnia sercowego? Nie mamy precyzyjnych danych dotyczących częstości jego występowania, dlatego, że zapalenie mięśnia sercowego, które wiąże się z poważnymi następstwami, występuje bardzo rzadko. Rzecz w tym, że o ile w przypadku zawału czy nadciśnienia tętniczego rozpoznanie jest związane z pewnymi dość oczywistymi procedurami, jak np. zmierzenie ciśnienia tętniczego, wykonanie EKG, czy próby wysiłkowej, to aby zdiagnozować zapalenie mięśnia sercowego w sposób pewny, trzeba byłoby zrobić biopsję serca. A to już inwazyjne badanie, więc wykonuje się je tylko w razie konieczności. W jaki sposób, poza biopsją, możemy przekonać się czy doszło do zapalenia mięśnia sercowego? Ponieważ w czasie wirusowej infekcji dochodzi do pewnych widocznych zmian w mięśniu sercowym, w celu postawienia diagnozy wykonuje się badanie EKG, echo serca lub rezonans magnetyczny. Można też założyć pacjentowi Holtera, by zaobserwować czy zapaleniu towarzyszą zaburzenia rytmu serca. Potwierdzenie procesu zapalnego dają nam też badania laboratoryjne, w których pojawia się podwyższone OB czy wzrost stężenia enzymu CK (kinazy kreatynowej), lub też troponin, które są uwalniane z uszkodzonych komórek mięśniowych. Tego rodzaju wyniki mogą świadczyć o zapaleniu. Brzmi dość groźnie. To ciężka choroba? Wszystko zależy od ciężkości zapalenia. Przebieg tej choroby bywa różny: od bardzo łagodnego, wręcz subkliniczngo, o którym czasem nawet nie wiemy, że miał miejsce, po taki z piorunującym przebiegiem, który ciężko przegapić, związany z ciężkim uszkodzeniem komórek mięśniowych serca. W tym pierwszym przypadku zazwyczaj nie wykonuje się żadnych badań, ponieważ nic wielkiego się z człowiekiem nie dzieje. Co to konkretnie znaczy? Że człowiek odczuwa pewne „zwiewne” objawy, takie jak bóle w klatce piersiowej czy pogorszenie tolerancji wysiłku, które po jakimś czasie mijają i tyle. Trochę dokuczliwe, ale niegroźne. Ale czasem jest gorzej... Im więcej komórek serca ulega uszkodzeniu, tym objawy są cięższe, bardziej dynamiczne. Jeśli dochodzi do zaburzeń rytmu serca, to w zależności od ich ciężkości musimy interweniować: wszczepić kardiowerter – defibrylator, a nawet zakwalifikować pacjenta do przeszczepienia serca, bo tylko tak można go uratować. Ale takie sytuacje są niezwykle rzadkie. U nas w Klinice taki przypadek mieliśmy ponad rok temu: trafiła do nas 50-letnia pacjentka z niską frakcją wyrzutową i potencjalnie śmiertelną arytmią. Doszło u niej, już na oddziale, do zatrzymania krążenia, musieliśmy podjąć decyzję o wszczepieniu kardiowertera. Ale to naprawdę jednostkowe przypadki. Jak dochodzi do takiego zapalenia serca? Wiąże się ono z infekcjami wirusowymi. Najczęściej spowodowane jest enterowirusami, szczególnie wirusem Coxsackie typu B. Do innych wirusów odpowiedzialnych za wystąpienia zapalenia mięśnia sercowego zaliczamy wirus Epsteina-Barra, cytomegalii, ospy, półpaśca, zapalenia wątroby, świnki i grypy. Czynnikiem chorobotwórczym mogą być również pierwotniaki z rodzaju Toxoplasma oraz bakterie, np. maczugowiec błonicy. Także wirus Sars-Cov-2, o czym sporo się swego czasu mówiło, może powodować zapalenia mięśnia sercowego. Uznaje się, że w czasie epidemii np. grypy , 3 do 5 proc. pacjentów, którzy mają infekcję górnych dróg oddechowych ma różne objawy „sercowe” i zmiany w EKG. Co wskazuje na przebycie zapalenia mięśnia sercowego? Kiedy po infekcji, łagodnej lub bardziej intensywnej, u pacjenta występuje nagłe pogorszenie tolerancji wysiłku: łatwiej się męczy, ma zadyszkę przy niewielkiej aktywności, np. nie może wejść po schodach, ma uczucie kołatania serca, duszności, bóle w klatce piersiowej. Warto zgłosić się z takimi objawami do lekarza, który postawi diagnozę lub zleci badania. Równie dobrze takie objawy mogą bowiem wystąpić po infekcji bez zajęcia serca. Wtedy trzeba szukać przyczyny. Jeśli doszło do zapalenia mięśnia sercowego jakie to może mieć to konsekwencje? W większości objawy mijają i wszystko wraca do normy. Dolegliwości są na tyle słabe, że chory nawet nie idzie z tym do lekarza. Czasami zdarza się, że uszkodzenie jest trwałe i dochodzi do niewydolności serca, czasami, jak już wspomniałem zaburzenia rytmu serca wymagają wszczepienia defibrylatora kardiowertera. W lżejszych przypadkach pacjentowi zaleca się odpoczynek, wyspanie się, zwolnienie trochę tempa, unikanie wysiłku, ograniczenie spożywania alkoholu i papierosów. Jeśli przebieg zapalenia był cięższy, chorego leczy się przeciwzapalnie sterydami, ale nie niesteroidowymi lekami przeciwzapalnymi, których w tej sytuacji raczej powinniśmy unikać, bo mogą, zwłaszcza w ostrej fazie, nasilać zapalenie. Czy są jakieś predyspozycje to takiej reakcji na infekcję? Osoby z upośledzonym układem odporności mają zwiększone ryzyko zachorowania przy każdej infekcji. Podobnie osoby z chorobami autoimmunologicznymi. Jeśli chodzi o inne osoby – trudno powiedzieć komu przytrafi się takie powikłanie. Niektórzy uważają, że szczepienia przeciw COVID-19 wywołują zapalenie mięśnia sercowego. Jak często się to zdarza? Odpowiem na to w ten sposób: przede wszystkim takie zagrożenie stwarza wirus SARS-CoV 2 – po przechorowaniu COVID-19 zapalenie mięśnia sercowego zdarza się bowiem dużo częściej niż po szczepieniu. Wciąż uczymy się tej choroby, nie do końca znamy wszystkie jej mechanizmy, ale wiemy już na pewno, że u pewnej grupy osób po przechorowaniu COVID-19 dochodzi do long-covid, w którym jedną z dolegliwości jest właśnie zapalenie mięśnia sercowego objawiające się przewlekłym zmęczeniem, kołataniem serca, przyspieszonym biciem serca, zaburzeniami rytmu. Natomiast po szczepieniu zdarza się to niezwykle rzadko. Sytuacja jest podobna jak z powikłaniami zakrzepowymi, które w przypadku infekcji COVID-19 u pacjentów leczonych w szpitalu zdarzają się nawet w 70 proc., a po szczepieniu – owszem też, ale kilkanaście tysięcy razy rzadziej. Warto też dodać, że wszystkie opisane zapalenia mięśnia sercowego, które zdarzyły się po szczepieniu, przebiegały łagodnie i szybko kończyły się w wyzdrowieniem, nie należy się więc nimi przejmować. Większe zagrożenie stwarzają dostępne bez recepty leki z grupy niesteroidowych przeciwzapalnych, które mają ogromny potencjał wystąpienia działań niepożądanych w postaci podrażnienia błony śluzowej żołądka, wrzodów żołądka, krwawienia z przewodu pokarmowego, wzrostu ciśnienia, udaru mózgu itd. Tego typu powikłania występują raz na 2,5 tysiąca i niewiele osób się tym przejmuje, a ekscytujemy się niegroźnymi powikłaniami poszczepiennymi, które występują raz na 250-300 tys. Rozmawiała Monika Wysocka, Prof. dr hab. med. Artur Mamcarz, kardiolog Kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii WL WUM, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, członek Komisji Medycznej POKI. Autor licznych opracowań monograficznych z zakresu kardiologii. Udary niedokrwienne u pacjentów hospitalizowanych z powodu COVID-19 są raczej związane z wcześniej istniejącymi czynnikami ryzyka niż samym koronawirusem - informuje pismo „Stroke”. Chociaż dokładne mechanizmy łączące zdarzenia mózgowo-naczyniowe z COVID-19 pozostają obecnie niepewne, niedawno doniesiono, że infekcja wirusowa SARS-CoV-2 powoduje stan zapalny i stan nadkrzepliwości - mogą to być potencjalne mechanizmy prowadzące do udaru. Zdaniem autorów badania opisanego w "Stroke", zdarzenia naczyniowo-mózgowe u hospitalizowanych pacjentów z COVID-19 są prawdopodobnie związane z istniejącymi stanami, a nie konsekwencją zakażenia koronawirusem. Znaczenie mogą mieć także inne czynniki, co wymaga dalszych badań. Ryzyko udaru mózgu u pacjentów z COVID-19 jest głównie związane z ich wcześniejszym stanem zdrowia - to wnioski z najnowszej analizy chorych w Wcześniejsze prace sugerowały, że u hospitalizowanych chorych na COVID-19 częściej dochodzi do udaru mózgu. Nie potwierdzają tego badania naukowców z University of Pennsylvania School of Medicine (USA). Przeciwnie, ryzyko udaru wśród przyjętych do szpitala z powodu zakażenia wirusem SARS-CoV-2 okazało się niskie. Aby ocenić ryzyko i częstość występowania udaru u hospitalizowanych pacjentów z COVID-19, naukowcy przeanalizowali dane 844 pacjentów z COVID-19 przyjętych do szpitali University of Pennsylvania, Penn Presbyterian Medical Center i Pennsylvania Hospital w okresie od marca do maja. Zespół przeanalizował również dane dotyczące przypadków krwotoku śródczaszkowego. Ryzyko udaru u pacjentów z COVID-19 związane z ich wcześniejszym stanem zdrowia Średnia wieku w badanej grupie pacjentów wynosiła 59 lat, natomiast średni wiek pacjentów z udarem niedokrwiennym - 64 lata (przy czym tylko jeden pacjent miał mniej niż 50 lat). Wcześniej obawiano się, że wśród młodszych pacjentów odsetek udarów mózgu może być wysoki. Jak się okazało, 2,4 proc. pacjentów hospitalizowanych z powodu COVID-19 miało udar niedokrwienny - najczęstszy rodzaj udaru, zwykle spowodowany zakrzepem krwi w naczyniu zaopatrującym mózg. Co ważne, większość pacjentów z udarem mózgu miała istniejące czynniki ryzyka, takie jak wysokie ciśnienie krwi (95 proc.) i historia cukrzycy (60 proc.) oraz niewydolność serca. Dodatkowo dla ponad jednej trzeciej nie był to pierwszy przebyty udar. PRZECZYTAJ TAKŻE: Udar niedokrwienny: ważna optymalna diagnostyka i skuteczna prewencja Czarnoskórzy pacjenci stanowili 68 proc. badanej populacji, a wśród hospitalizowanych po udarze - 80 proc. „Jest to zgodne z danymi, które widzimy na temat różnic rasowych dotyczących koronawirusa w naszym kraju - powiedział dr Brett Cucchiara, profesor neurologii w Perelman School of Medicine na University of Pennsylvania i jeden z autorów artykułu. - Obawiamy się, że może to dodatkowo wskazywać na wyższe ryzyko związane z COVID-19 w populacjach czarnych niż w przypadku białych. Jak dotąd nie rozumiemy nieproporcjonalnego efektu, który obserwujemy". Kardiologia Ekspercki newsletter przygotowywany we współpracy z kardiologami ZAPISZ MNIE Co istotne, od początkowych objawów COVID-19 do rozpoznania udaru niedokrwiennego mijał stosunkowo długi czas, średnio 21 dni. Jak zauważają autorzy, to odkrycie jest zgodne z coraz większą liczbą dowodów na stan nadkrzepliwości, który rozwija się u wielu pacjentów w ciągu pierwszych tygodni choroby i wymaga dalszych badań. „Chociaż początkowo obawiano się dużej liczby udarów związanych z COVID-19, to się nie ujawniło" – zaznaczył Cucchiara. "Co ważne, chociaż ryzyko udaru mózgu u pacjentów z COVID-19 jest niskie, jest ono głównie związane z ich wcześniejszym stanem zdrowia - zatem lekarze, którzy mają do czynienia z udarem u hospitalizowanych pacjentów z COVID-19, muszą zrozumieć, że wirus nie jest jedynym czynnikiem i konieczne jest wykonanie normalnych testów diagnostycznych - powiedział. - Jednak wciąż jest wiele niewiadomych i musimy kontynuować badanie związku między udarem a COVID-19, szczególnie biorąc pod uwagę różnice rasowe dotyczące tej choroby”. Krwotok śródczaszkowy u pacjentów z COVID-19 Oprócz przypadków udaru, zespół badawczy odkrył, że 0,9 procent hospitalizowanych pacjentów z COVID-19 miało krwotok śródczaszkowy. Chociaż odsetek udarów u hospitalizowanych pacjentów z COVID-19 jest porównywalny z badaniami w Chinach i we Włoszech, wskaźnik krwawienia wewnątrzczaszkowego, którego wcześniej nie zgłaszano, jest wyższy niż oczekiwali badacze. Autorzy zauważają, że może to być związane z coraz częstszym stosowaniem terapii przeciwzakrzepowej u pacjentów z COVID-19 i wymaga dodatkowych badań. ZOBACZ TAKŻE: Wskaźnik masy ciała a ryzyko udaru mózgu Udar mózgu: korzyści ze zmiany stylu życia i diety u kobiet Kwas moczowy a udar mózgu - czy istnieje związek?

zapalenie mózgu po szczepieniu