Subskrybuj https://www.youtube.com/channel/UCgNNKpIJRjOY1iSn_cK1pVwObywatel G.C. - Tak Tak To JaW końcu powiem ci co myślę, tak prosto w twarz kiedy ci Harptabs.com is a continuing to grow community of harmonica players. We have over 26719 free tabs to choose from. You can also access our site through your mobile phone https://harptabs.mobi. Piosenka "Ja nie jestem taka mała" pochodzi z debiutanckiego albumu Haliny Kunickiej pt. "Halina Kunicka" wydanego w 1966 roku. Artystce towarzyszą Warszawsc - Ale pani, ja taka nie ubrana, stara, brzydka, na co to? - rozlegały się nieśmiałe protesty. - Ależ skądże, doskonale jest pani ubrana, tak pani wygląda świetnie! Rzadko kiedy pani Zofia pozwalała na zmianę fartucha, założenie butów czy coś podobnego. Naučte sa online ako hrať A ja taká čarna na klavíri, keyborde alebo gitare. Interaktívne akordy a noty pre spev, keyboard, gitaru, klavír, súbor Książka Po pierwsze ja. Jak dbać o innych, nie zaniedbując siebie autorstwa Reed-Turrell Emma, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie 25,99 zł. Przeczytaj recenzję Po pierwsze ja. Jak dbać o innych, nie zaniedbując siebie. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze! . fot. Adobe Stock, pressmaster Znamy się ponad czterdzieści lat. Oboje jesteśmy samotni. Żona Szczepana zmarła przed trzema laty, a mój Karolek odszedł rok temu. Zostaliśmy jako te kołki przy drodze – jeszcze mocni, ale już nikomu niepotrzebni. Synowie Szczepana mieszkają bardzo daleko i rzadko do niego zaglądają. Moja córka jest bliżej, ale ma swoje życie, więc nie zawracam jej głowy swoim. Dzieci to nie wieszaki, trzeba sobie radzić bez ich pomocy. Szczepan ma sześćdziesiąt cztery lata i jeszcze pracuje zawodowo; ja jestem trochę młodsza, dorabiam do skromnej emerytury: opiekuję się dziećmi sąsiadów, piekę i gotuję na różne uroczystości, robię na drutach, a jeśli ktoś potrzebuje pomocy przy sprzątaniu, to też nie gardzę taką ofertą. Dzięki temu jestem niezależna i do nikogo nie muszę wyciągać ręki po prośbie. Myślałam, że myśli o mnie poważnie Zawsze lubiłam Szczepana; lepiej się dogadywałam z nim niż z jego żoną. Czasami myślałam, że ona jest o mnie trochę zazdrosna. Mój mąż też był zły, kiedy Szczepan mnie chwalił, że taka ze mnie świetna gospodyni, że jestem rozsądna, szanująca cudze zdanie. – Czy on się przypadkiem w tobie skrycie nie kocha? – pytał mnie Karol. – Gadaj tak, gadaj – odpowiadałam z przekąsem. – Jeszcze ktoś usłyszy i uwierzy w te głupoty! Bo to głupoty przecież! Ale w głębi serca byłam zadowolona… Chyba każda kobieta lubi czuć, że się komuś podoba. Nawet gdyby to miało być całkiem niezobowiązujące i bez przyszłości, to taki zachwycony męski wzrok jest zawsze miły i bardzo podnosi kobietę na duchu. Nic dziwnego więc, że po okresie żałoby zaczęły mi przychodzić do głowy różne myśli o Szczepanie i o mnie. Czułam, że pasowalibyśmy do siebie. Lubiliśmy się – czemu nie miałoby się to przerodzić w stały związek? Tym bardziej że coraz częściej Szczepan przyznawał: samotność jest straszna! Byłam prawie pewna, że się zejdziemy, kiedy minie jeszcze trochę czasu. Szczepan mnie codziennie odwiedzał, siedział całe godziny, gadaliśmy, wspominaliśmy. Było miło, może troszkę nudno, ale bez wstrząsów i niespodzianek, a przecież to jest najważniejsze. Dlatego bardzo się zdziwiłam, kiedy Szczepan mi powiedział, że złożył anons w biurze matrymonialnym, a dodatkowo zarejestrował się na portalu internetowym dla samotnych. „A po co ci to?” – chciałam zawołać, ale ugryzłam się w język; byłam pewna, że i on myśli o mnie poważnie, a tu taka niespodzianka! W dodatku zaczął mi się zwierzać, jakiej kobiety szuka, o co mu chodzi, i wyszło na to, że najbardziej jest zainteresowany… seksem. To stawiał na pierwszym miejscu! Ja też, nie powiem, mam temperament i lubię się poprzytulać, więc gdyby dał mi jakiś znak, nie stroniłabym od tego, żeby z nim spróbować prawdziwej bliskości. Jednak on gadał tylko o innych babkach! – Tobie, Steniu, można się zwierzyć ze wszystkiego – mówił. – Z najskrytszej myśli, z najintymniejszego pragnienia. Za to cię szanuję! Że nie wyśmiejesz, nie kpisz, nie plotkujesz po ludziach. Jesteś jak najlepszy kumpel. Wszystko się we mnie burzyło, bo nie chciałam być kumplem, tylko kobietą, która mu się podoba. Jednak nie miałam wyjścia… Zatkało mnie, kiedy ją zobaczyłam Na prawdziwy egzamin wystawił mnie wówczas, kiedy zaproponował, że przyjdzie do mnie z babką, którą niedawno poznał, bo chce znać moje zdanie o niej. Że niby jestem mu życzliwa i zawsze mówię prawdę. – Jeśli zdecydujesz, że jest fajna, zacznę kręcić na poważnie – stwierdził – Mój los w twoich rękach! Mam do ciebie zaufanie… Powinnam była go zwyzywać od ciężkich kretynów i od razu wywalić za drzwi, ale zwyciężyła babska ciekawość. – Zapraszam – powiedziałam. – Zobaczymy, jaki masz gust. Zatkało mnie, kiedy zobaczyłam tę „narzeczoną”. Była młodsza od Szczepcia o jakieś dwadzieścia parę lat, ubrana wyzywająco, ostro umalowana, głośna, pewna siebie. Całkiem inna niż jego zmarła żona! Wtedy zrozumiałam, że ja nie mam u niego żadnych szans – Szczepan chciał mieć przy sobie babkę młodą, atrakcyjną, która by mu w niczym nie przypominała ani mnie, ani jego zmarłej Helenki. Czy mogłam mieć o to pretensje? Patrzyłam na niego, jak się puszy, jak jej nadskakuje, jak jej słodzi… Chciało mi się śmiać, ale rozumiałam, że w ten sposób łapie ostatnie okruchy młodości. Co więcej – że ma do tego pełne prawo! „Szczepan ma rację – pomyślałam. – Skoro to mu pomaga się lepiej czuć, zbijać cholesterol i ciśnienie, czuć młodą krew w żyłach, ale przede wszystkim jeszcze czegoś chcieć i pragnąć, to życzę mu szczęścia!”. Mało tego! Jestem wdzięczna Szczepanowi, bo mnie nauczył, że sześćdziesiątka to żaden wiek. Spokojnie można wtedy zaczynać od nowa, i to tak, żeby wszystkim szczęki opadły. Chcesz być szczęśliwa, to bądź, ale według własnego pomysłu. Dla siebie, nie dla innych ludzi! Niech się wtedy cały świat od ciebie odczepi! Trzymam kciuki za Szczepana. Czytaj także:„Na własne życzenie wpakowałem się do piekła. Teściowa wyzywała mnie od gołodupców, a żona mieszała z błotem”„Siadając za kierownicą, żona płakała z przerażenia. Nie sądziłem, że kawałek metalu przełamie jej absurdalne lęki”„Mojego męża dopadł kryzys wieku średniego. Publikował całe swoje życie na Facebooku i zrobiłby wszystko dla lajków” Sami jesteśmy odpowiedzialni za to jak wyglądamy. Nie tylko przez to jak dobieramy swoją garderobę, ale też przez to czy pozwalamy firmom odzieżowym schlebiać naszym niewyszukanym gustom Jak się zaczyna robienie mody na poważnie? Kiedy to jest już coś więcej niż zwykłe zainteresowanie? Mam do tego takie podejście, że jeśli mogę czegoś spróbować to robię to. Jeśli się uda, to super, jeśli nie, to zawsze się czegoś po prostu nauczę, z pewnością nie będę żałowała podjętego trudu. Odkąd pamiętam wymyślanie i szycie kreacji na wyjątkowe okazje było w moim domu czymś normalnym. Już jako mała dziewczynka sama próbowałam szyć, poważniej jednak zajmowały się tym moja mama, ciocia i babcia, które z ciekawością zawsze podglądałam. Podobał mi się ten widok. Teraz oczywiście rozwijam swoje zainteresowania w tym temacie, szkicuje, zbieram inspiracje, obserwuje ludzi na ulicach, strony modowe, szukam ciekawych materiałów, nawiązuję współpracę ze sklepami i staram się być obecna na targach. Sukienki to taka szczególna rzecz w szafie kobiety, szczególnie ważna dla mnie. Chciałabym, żeby każda wkraczająca w dorosłe życie dziewczyna miała również do tego takie podejście. Sukienka to wyjątkowy element naszej garderoby, pozwala nam się czuć kobieco, podkreśla to co w nas piękne. Pozwala poczuć się jak księżniczka. Ale czy jest dzisiaj miejsce dla księżniczek? Współczesna moda łączy właściwie wszystkie trendy. Czy można jeszcze robić coś wyjątkowego? Oczywiście, że można robić coś wyjątkowego! Pomijając zalew kiczu tworzonego pod odbiorców, można zaobserwować wielu polskich projektantów, którzy swoją markę i styl wyrabiają świadomie, a swoimi produktami przebijają się do światowej czołówki. Podziwiam ich za to. Na sukces jednak, składa się bardzo ciężka praca. Drugą sprawą jest sukces komercyjny, bo ten wydaje mi się być wtórny. Najważniejsze moim zdaniem jest to, by robić coś co sprawia nam radość. Odnośnie księżniczek, to jasne, że tak. Pod tym pojęciem widzę dziewczynę, która lubi siebie i czuje się wyjątkowo w swojej skórze. Polki wydają się na ogół nie dostrzegać swojego piękna. Chciałabym umieć namówić je do tego tworząc swoje projekty. Kiedy gościmy znanych projektantów zawsze pada pytanie jak jesteśmy ubrani? Zwyczajni ludzie na ulicy, jaki styl reprezentują? Wydaje mi się, że zwłaszcza ludzie młodzi zwracają uwagę na trendy. Wiele osób, które znam, czy po prostu kojarzę prezentują bardzo fajny styl, wszystko jest przemyślane i dopracowane, cieszy oko. Polacy niezależnie od wieku potrafią się ubrać, nie zawsze jednak im się chce, zresztą nic dziwnego. Każdy ma czasem dzień, kiedy woli po prostu wrzucić na siebie coś wygodnego i nie przejmować się niczym. Tak więc trudno uogólniać. No właśnie, pomówmy o tym co Cię wkurza? Zdecydowanie zalew kiczowatych marek. Koszulki, czapki, bluzy z przypadkowymi nadrukami udające jakąś konwencję czy styl w rzeczywistości będące tylko imitacją innych, już wcześniej powstałych tego typu produktów. Ludzie stracili poczucie tego, że pewne rzeczy są ewidentnie kiepskie, uszyte z najgorszych materiałów, a mimo wszystko wydają na to niewiarygodne ilości pieniędzy. W rezultacie wszyscy później wyglądają jednakowo, a kontrowersyjne napisy wydają się po prostu niesmaczne, przewidywalne i są pozbawione gustu. A pozytywy? Co Cie cieszy? Najbardziej? Pozytywna energia ludzi, których poznaje przy okazji targów, organizowania sesji zdjęciowych, podejmowaniu się jakimś kolaboracjom… Na cały proces wytworzenia i pokazania światu projektów składa się tyle osób, że trudno byłoby je zliczyć. Ja ciągle się tego zachłannie uczę i chyba to najbardziej mnie cieszy. Mam 19 lat i mogę poznawać wspaniałych, kreatywnych ludzi, obserwować ich pracę, słuchać tego co mają do powiedzenia (dzielić się swoimi spostrzeżeniami), jakie idee im przyświecają, skąd czerpią motywacje i czemu akurat tę drogę wybrali. Poza tym, proces tworzenia nowej rzeczy jest czymś absolutnie pięknym! To jedno, ale trzeba też się wybić. Jaki masz na to patent? Sama się nad tym zastanawiam. Potrzebny jest z pewnością czas. Staram się jednak w tym wszystkim mierzyć siły na zamiary, bo nie ma gorszej rzeczy niż zainteresować klientów, a później nie móc zrealizować zamówienia. Jestem również świadoma tego, że jeśli klientka składa u mnie indywidualne zamówienie, to muszę poświęcić odpowiednią ilość czasu, by projekt dostosować do konkretnej osoby. Zawsze staram się utrzymać ten sam, możliwie jak najwyższy standard. Także póki co zajmę się realizowaniem zamówień do sklepów, różnego typu współpracami i wytwarzaniem oraz promocją swojego pomysłu. Zobaczymy co przyniesie nadchodzący wielkimi krokami rok. W przyszłości jednak, chciałabym otworzyć własny salon, z pracownią, miejsce które przyciągnie kobiety, które lubią cieszyć się swoim pięknem. Z początkującą projektantką odzieży dla kobiet i właścicielką marki „THERE SHE IS” Patrycją Zych rozmawiał Szymon Wachal Zdjęcia: Mateusz Szeliga LOL24FotkiRysunkoweMateriał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarzeJanjerzy· 23 majaCzy to narysował perkusista Black Sabbath? Chyba zbieżność personaliów, ale narysował fajnie. Szczególnie podobają mi się majteczki, mniej pończochy, bo jak z lateksuTakiJeden· 25 maja@Janjerzy Bill Ward (1919 - 1998) był rysownikiem amerykańskim, który tworzył właśnie takie erotyczne rysunki w stylu pin-up. Ja również lubię kobiecy styl vintage tak w ubiorze jak i bieliźnie, który niestety odszedł już do lamusa i można go tylko podziwiać na takich rysunkach i zdjęciach z epoki. niedziela, listopada 13, 2005 a ja taka ubrana:/ :] ...bo ja tanczyc chce... moze nauczysz mnie jak tanczy sie.. :) kilka gram spadlo:] ja taka nieubrana... raczej ubrana hehe... zapomnij o problemach i usmiechniety badz... // posted by _MiLka_ @ 13:00 << Home Jest dość późno, a ja zabrałam się za pisanie. Moja Antosia właśnie spokojnie usnęła, a mnie ogarnęła taka myśl, którą kiedyś usłyszałam: " Co czujesz, kiedy wstaje twoje dziecko?" Radość, że drewpcze do ciebie i zaleje za moment milionem pytań pełnych ciekawości? Czy może czujesz takie "O matko 😱 jeszcze kawy nie zdążyłam sobie zrobić a już lezie, jakby nie mogła pospać dłużej"... Więc jak? Co czujesz ? Ale szczeze!!! Przecież siebie, to nie musisz chyba oszukiwać ? 🤔Patrzyłam tak na nią i pomyślałam, że dużo w nas tego cierpkiego rodzica. Mimo szczerych chęci by tak nie było, robimy z naszych dzieci wyidealizowane twory czyjeś wyobraźni. Nie naszej, dokładnie tak. Bo to przekonanie o tym jakie powinno być dziecko - jest nam nałożone na głowę jak jakaś czapa🧟 I przez nią mówimy dzieciom o tym, jak się zachowywać, jak czuć, czasem nawet co lubić czy w co się ubierać. W ekstremalnych warunkach wiemy pewnie kogo ma lubić i kochać, a kogo nie. To nie nasze, lecz przez kogoś ( społecznie ) wpojone przekonanie. Myślę, że pułapką jest też nasze postrzeganie siebie, jako kogoś, kto dąży do jakiegoś ideału bycia rodzicem, zamiast po prostu być tak bez namysłu tą drogą, każdego dnia urabiamy to nasze dziecko jak plastelinę 👉:"Jak możesz tyle gadać? Buzia ci się nie zamyka" , "Możesz na chwilę być poważny?", " Nie wolno się tak odnosić do innych" , " Zrób coś ze sobą, bo tak nie wypada", "Nie wolno się tak ubierać do ludzi", " Jak możesz tego nie lubić?"... Itp. A ono co słyszy? Pewnie to, co my w dzieciństwie " Ze mną jest coś nie tak", "Jak jestem sobą, to nie jestem lubiana" , " Nie jestem dość dobra" ...Ja mam tak. Jak słyszałam słowa typu " taki już jestem" to krew się we mnie gotowała z oburzenia😠... Jak tak można mówić ?( taki jestem i już? - zaakceptuj mnie! ) to jakiś horror🤯, jaki egoizm i brak refleksji nad sobą, przecież trzeba się wziąć za siebie i się zmienić !!!! I tak też mówiłam moim bliskim🙈 a dziś patrzę na śpiącą Antosie i myślę " Kocham cię, taką jaka jesteś, nie zmieniaj się - bo np. tak wypada, bo tak trzeba". Jedyne co trzeba - to być sobą i ze sobą w zgodzie. Zdążyło mi się powiedzieć mojej córce coś na kształt " Musisz tyle mówić?" albo " Dlaczgo nie ubierzesz czegoś innego?"... wiecie co usłyszałam, już nie raz ? : " taka jestem mamo" albo " lubię tak chodzić ubrana, tamtych ciuchów nie lubię ". I dziś patrzę na to inaczej...i jestem za ten wieczór ogromnie wdzięczna. ❤️ Dlatego się nim dzielę z siebie to chyba nartrudnijsza z umiejętności, która przydała by się każdemu człowiekowi. Która gdzieś po drodze zgubiliśmy. Pokochanie innych takimi jacy są jest równie trudne jak się okazuje🙈 Cieszę się, że moja córka lubi siebie za swoją odmienność / wyjątkowość i ma jeszcze siłę by wieku 6 lat, tej wyjątkowości bronić :) Oby tej siły nie straciła gdzieś po drodze, w każdym razie, ja jej tego nie zabiorę👩‍👧.W głowie mi się nie mieści ile nasze dzieci niosą w sobie prawdy o nas, ile się możemy od nich nauczyć - NIESAMOWITE 💓Jasne, że można w mojej wypowiedzi wyłapać sam kontekst nie zmieniania się, nie poprawiania zachowania. Ale nie o to mi w tym wpisie chodzi, żeby się nie zmieniać. Bo to chyba nie realne, stać w miejscu przez całe życie. Jasne, że można nad sobą pracować. I zgadzam się z tym całkowicie. Każdy z nas się zmienia, znając swój temperament pracuje nad swoimi mi o bycie ze sobą w zgodzie. Zmieniać się pod warunkiem, że nie działa to na nas destrukcyjnie i nie ukrywa naszych prawdziwych myśli, odczuć ...prawdziwych nas!!!Życzę wam, żebyście pokochali siebie i innych takimi jacy są. Byście nie próbowali dopasowywać siebie i dzieci do wyidealizowanych wzorców ludzi którzy nie istnieją. Wszystkiego dobrego 😘😘😘

a ja taka nie ubrana