Sen miałem. Bolesław Leśmian Wydawnictwo: Ad Oculos Seria: Klejnoty Poezji Polskiej poezja. 184 str. 3 godz. 4 min. Szczegóły. Kup książkę. Leśmian to postać trochę tajemnicza. Jego poezja to wyjątkowe zjawisko, które potrafi przyciągać, zaskakiwać, niejako wymuszać na nas nowe emocje i przemyślenia. W tym sensie jest 84 likes, 4 comments - wiktoriaszczesnaaa on October 23, 2023: "A wczoraj miałem taki sen, że mam nad wodą dom… #polishgirl #poland #warsaw #warsawgirl #p" Wiktoria Szczęsna on Instagram: "A wczoraj miałem taki sen, że mam nad wodą dom… Tłumaczenia w kontekście hasła "śnić piękny sen" z polskiego na angielski od Reverso Context: To jakby śnić piękny sen, a po przebudzeniu przekonać się, że ów sen jest bardziej realny niż rzeczywistość. Dzisiaj miałem piękny sen D G. Naprawdę piękny sen D G. Wolności moja, śniłem, że e G D. Wziąłem z Tobą ślub. D G. Słońce nas błogosławiło D G. I Księżyc też tam był D G. Wszystkie gwiazdy nieba, nieba e G D. Wszystkie gwiazdy pod Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Najpiękniejszy sen. Wczoraj śnił mi się znów, dla odmiany, najpiękniejszy mój sen — niezrównany! —. o pływaniu w powietrzu jak w wodzie. Ludzie ze snu nic o tym nie wiedzą. Wciąż się szczycą postępem i wiedzą. i są z prawem grawitacji w zgodzie. Siedzę z nimi, piję czarną kawę, Zawsze Ciebie tylko miałem Tylko Ciebie zawsze chciałem Byłaś moja tyle lat Dziś odbiera Ciebie świat Nie odchodź ode mnie jeszcze Uwierz w końcu mi Zrobię wszystko co zechcesz Ale powiedz, że zostaniesz Nie zostawiaj mnie dziś Słonko Ja Cię kocham bardzo mocno Serce moje jest już Twoje Co ja zrobię jak odejdziesz Myślisz, że . Featured On We don‘t have an album for this track yet. View all albums by this artist Featured On We don‘t have an album for this track yet. View all albums by this artist Don't want to see ads? Upgrade Now External Links Apple Music Don't want to see ads? Upgrade Now Shoutbox Javascript is required to view shouts on this page. Go directly to shout page About This Artist Do you have any photos of this artist? Add an image Dzieci Sarah Lynn 14 listeners Related Tags Add tags Do you know any background info about this artist? Start the wiki View full artist profile Similar Artists Zespół Sztylety 1,728 listeners Gołębie 1,282 listeners Lowpass 7,207 listeners PurpleHaze 1,802 listeners Asthma 9,553 listeners Zwidy 3,956 listeners View all similar artists Piękny sen miałem, powiem wam szczerze pamiętam dobrze o czym dziś śniłem że coś takiego w jaźni mej kwitnie po prostu – /mówię!/, sam nie wierzyłem piękna blond pani, /twarz zapamiętam/ aż do tej pory jej nie widziałem leżąc wpółnaga, śmiejąc się słodko wyraźnie czegoś oczekiwała z wrażenia zbudzić aż się nie chciałem wiedząc że wszystko tylko wyśniłem myślałem, po co, na co…i czemu/?/ wtem swoją nagość też zobaczyłem myślę więc sobie, – szkoda tej pracy po co ma marznąć, tak się marnować nie będę jeleń, szkoda tej nocy zacząłem w głowie już kombinować ważąc; za / przeciw, przypominając że obok leży ma czujna żona jak z dwiema obok urządzić seksik tak by nie czuła się urażona?! nie sposób wszakże i nie pojęte takie numery w kraju nad Wisłą chwilę to trwało, nim ją objąłem wtedy marzenie jak bańka prysło wówczas z decyzją było też łatwiej bez zbędnych skutków, piętn i przewiny o pięknej pani w mig zapomniałem tuląc się mocniej do swej dziewczyny *** Dodać nie muszę, morał wszak znacie choć piękne wabi, nęci i kusi gdy wrona w garści, – na diabła sójka! nie bądź jak dzięcioł co dziargać musi Uwielbiam weekendy. Ten moment pakowania się, wyłączania wszelkiego sprzętu, ogarniania biurka wczesnym popołudniem piątkowym. Pustym korytarzem przechodzę, nie oglądając się za siebie. Panuję nad sytuacją. Dystyngowana pani magister – z dziennikiem pod lewym przedramieniem, z torbą i służbowym laptopem w prawej ręce. Idę dostojnie, wszelkimi siłami powstrzymując się przed tym, by nie zakrzyknąć po wariacku: Łabadabadu! Yes! Yes! Yes! Hura! Jaaałłłł! Albo jeszcze jakieś inne okrzyki przyczajonej we mnie radości, które jeszcze tłamsiłam w sobie. Bo jakże to by wyglądało – szanowana, poważna, rozważna i na pewno romantyczna, stonowana pani polonistka i takie tam wygłupy?! A pfe! Nie przystoi. Jeszcze chwilę ciało, umysł i zmysły trzymam w ryzach… ale już kiedy wsiadam do samochodu, przymykam oczy, wypuszczam powietrze, otrząsam się z całego ciężkiego tygodnia i krzyczę wniebogłosy: „Jak ja kocham piątek! Programowo sprzątam, piorę, prasuję, gotuję… Taka skrzętna gospodyni. Oby tylko jak najwięcej czasu mieć w sobotę. Tak też było i tej soboty … Dzień nad wyraz cudnie ślimaczył się jakby ktoś uruchomił tryb „zwolnione tempo” Widok za oknem nie skłaniał do wyjścia, co tym bardziej mnie cieszyło i mogłam snuć się z kąta w kąt, przysiadać przy komputerze, by zaglądać na FB, poczytać książkę, posłuchać muzyki… Trochę czasu strawiłam w łazience, ratując resztki urody. A potem…potem dokonałam analizy godzin przespanych, nieprzespanych, straconych na nocnych rozmyślaniach, na przeganianiu zastałego pod powiekami obrazu, na obmyślaniu dnia następnego, na wszelkich troskach, smutkach, radościach. Tym to sposobem dochodziłam do wniosku, że ze snem to jestem absolutnie do tyłu. Rozgrzeszona, zwinięta w kłębek, otulona kocem pozwalam sobie na odrobienie straconego snu. Ach! Sny! Lubię spać i lubię śnić! I niekiedy tam mam, że sobie śnię odcinkami. Zupełnie jak w serialu. Ot! po prostu. Pierwszy odcinek, drugi i tak dalej. Czasem prześpię jakiś odcinek, ale sobie domyślam i dalej! Bywa, że mi się sny pogmatwają i tracę orientację, kto jest z jakiego snu. Ileż się wtedy muszę nakombinować, by sobie zaśnić nowy sen, co to ma ręce i nogi. Czasem mi się udaje, czasem nie. Całkiem tak, jak to na jawie bywa! Nieraz muszę przeganiać, bo mi się jakieś koszmarne paskudztwo usadowi w głowie i trawi, toczy niczym jakieś przebrzydłe robaczysko. Nie są te moje sny tak szlachetne jak te o wolności, czy o Victorii (Dżemu) ani tak wieszcze jak sen Senatora czy Konrada (Dziady). ani tak jak u Kochanowskiego- oczyszczające i kojące, ani o potędze, ani patetyczne, ani o dolinie ani o Warszawie… Takie tam moje oniryczne majaki. Mądrala od snów – Freud powiadał, że w rzeczywistości sennej spełniają się różne marzenia; podświadome, przedświadome, nieświadome, niezrealizowane, w ciągu dnia, stłumione w ciągu dnia, ciągnące się od dzieciństwa i od tegoż dzieciństwa tłamszone. No więc ja położyłam się tej pięknej soboty i .. Ach!... Miałam piękny sen… Śniło mi się, że dostałam maila. Mail był zupełnie realny. Bez żadnych kwiatków, emotikonów serduszek, buziek ani innych. W polu „od”… podana nazwa znanego wydawnictwa. Najpierw pomyślałam, że to pewne kolejne wydawnictwo, które mi napisało: Dziękujemy, ale nie jesteśmy zainteresowani Pani twórczością. Niemniej życzymy owocnej pracy. Ale nie tym razem. O nie! Teraz przeczytałam: Szanowna Pani jesteśmy zainteresowani wydaniem Pani powieści… potem czytałam peany na temat tego jak świetnie piszę, jakim pięknym językiem operuję, jak fantastycznie kreuję bohaterów, jak przemyślnie konstruuję świat przedstawiony w swoich powieściach i jak doskonale dopełnia tego wszystkiego narracja. I dalej ( w tym moim śnie) pojawia się rzesza ludzi – od redakcji, od grafiki, od reklamy, od umów – na czele z samym PANEM REDAKTOREM PROWADZĄCYM , którzy to pracują na mój i ciupeńkę też na swój sukces. Trochę jestem tym wszystkim przerażona, bo dotąd pisałam sobie na karteczkach, karteluszkach, na każdym miejscu i o każdej porze. Uwielbiałam bruliony, notesy. Zawsze wyszukiwałam takie, które wyróżniały się grubą okładką, wytłaczaną obwolutą. Chowałam to wszystko w kartony po butach ( a butów ci u mnie dostatek jak u Żyda czapek ) i pchałam pod łóżko, do szaf. A kiedy dopadła mnie technika w postaci komputera przenosiłam to wszystko do folderów i mam. I tak sobie popisywałam a tu… Masz Pani!!! TAKIE WYDAWNICTWO! I JA –ZWYKŁA GOŚKA MAM SIĘ STAĆ ICH ZNAKIEM FIRMOWYM, IKONĄ, ™( TRADEMARK)! WAW!! I dalej w tym śnie… Strasznie trudno było mi przywyknąć do tego. Wszędzie widziałam swoje nazwisko. Moje książki rzędami stały na półkach „tych” księgarni, billboardy na rondach, budynkach atakowały zewsząd. Splendor, sława… I dalej w tym śnie… szukałam miejsca, gdzie cicho i spokojnie, gdzie mogłam sobie popisywać na kartkach, karteluszkach… I obudziłam się ( bo to nie był taki strasznie długi sen). Kilka minut mi zeszło nim doszła do mnie świadomość czasu i miejsca. Przetarłam zaspane oczy. Tu pokój. Ta sama sceneria, ten sam widok za oknem. Lecę w te pędy do komputera. A więc to tak? Nie było żadnego maila, ani żadnego redaktora… ani wydawnictwa… Ot! Sen! Ulotny, Nietrwały! Naiwna projekcja oczekiwań i marzeń!Ponoć każdy ma takie sny, na jakie zasługuje… Ej wiesz.. Wczoraj miałam piękny sen, lecz przerwał go kolejny dzień . W nim wszystko było idealne, niczym moje myśli banalne. Ty i ja jak pęknięte serca dwa. Cierpiałeś tak samo jak nieznani, niekochani ale przez wszystkich uwielbianiLecz nie było w tym grama miłości, a jednoczesnie tyle wróćmy do snu, wypisze go teraz jak z nut. Był sobie chłopak i pewna dziewczyna. Dla niego ważna była tylko jego maszyna. Uwielbiał Motory i szybka jazdę. Ona nieśmiała, zawsze chętnie każdemu wyszła na spacer, chciała sama być ze sobą pomyślała “może oni kiedyś mi pomogą? ” Potrzebowała wsparcia, lecz w nikim nie miała oparcia. Stała na moście, zaraz diabeł w nią wrośnie. Podjechał on i zapytał “ co sie stało piękna kobieto?”Ona zapłakana urzekła tego pana. Zaczeli rozmawiać, potem się życie nabrało sensu by być w swoim rozmawiać po nocach. Ona gdy go widziała miała blask w swych oczach. Nie powiem co dalej, mój sen przeciągnął sie do czwartej nad sie jeszcze nie skończy, wyleci z tej ciemnej gąszczy. Lecz teraz jest rzeczywistość bardzo pojebana-to oczywistość. Śniłem raz jeden sen wyjątkowy widzenie miałem jakby na jawie piękna dziewczyna lat osiemnaście tańczyła ze mną wśród bzów na trawie poważna była, patrzyła dumnie wdziękami swymi bardzo kusiła a oczy swoje zielono-piwne niebieskim cieniem przyozdobiła było to w Jana…, czerwca ognisko muzyka grała italo nuty z dymem i wiatrem wzleciało wszystko i osmaliłem jej wtedy buty potem był pokój, tylko we dwoje na siebie zdani – cóż więcej trzeba! spragnieni szczęścia wpatrzeni w oczy spoglądaliśmy wzdychając nieba złączeni z sobą włosów dotykiem i pocałunki czule oddając grzaliśmy ciepłem spragnione ciała zdumieni szczęściem wciąż odkrywając; pragnienia swoje, siłę i pewność tak bardzo w miłość, uczucie wierząc a jeszcze wczoraj nieznani sobie teraz swe życie na sobie mierząc i marzeń wspólnych budując mosty nie widzieliśmy przeszkód ni biedy z nadzieją patrząc w ludzi i jutro postanowienie rosło, a wtedy… wezbrało we mnie pragnienie jedno aż wszystkie tamy, przeszkody padły dla tej dziewczyny oddałem wszystko czas dla nas stanął a gwiazdy zbladły /akurat wtedy świtać zaczęło/ wówczas to właśnie znienacka wyszło że niebywałym choć tak prawdziwym jak jawą we śnie zdarzyło wszystko gdy się zbudziłem – /rano już było/ i sytuację zastałem nową leżała przy mnie dziewczyna owa głaszcząc po głowie swą ciepłą nogą *** Niewiele z tego tu opisałem bo jak to we śnie – nie można wiedzieć co prawdą było a co marzeniem pamięć zawodna, trudno powiedzieć… …lecz co się liczy, faktami znaczy to wierna przy nas, czasu się ima; – siła wciąż wielka – marzenia wspólne MIŁOŚĆ, co w sercach jak cement trzyma

wczoraj miałem piękny sen